ZERŻNIJ MNIE ZNÓW W DESZCZU STOJĘ SAM, TUŻ ZA ZAKRĘTEM U PROGU, ZMIERZCHU NASZYCH DNI (TA TARA, TA TA TATARA) WIEM, ŻE NIE BĘDĘ JUŻ TWYM KONKUBENTEM OCIERAM NOCĄ GORZKIE ŁZY (TA TARA, TA TA TATARA) WSZYSTKO ZABIŁO JEDNO ZŁE SŁOWO MIŁOŚCI NASZEJ NADSZEDŁ KRES (TA TARA, TA TA TATARA) JUŻ NIE POTRAFIĘ KOCHAĆ NIKOGO I ŁZY ZNÓW KAPIĄ MI NA DRES (A, DIDAS, A A ADIDAS) ZNÓW TYSIĄC ŁEZ, PRZEZ TYSIĄC DNI TWE NAGIE CIAŁO MI SIĘ ŚNI ZNÓW WIJESZ SIĘ, JESTEŚ JAK WĄŻ PODNOSISZ WZROK I KRZYCZYSZ WCIĄŻ ZERŻNIJ MNIE, MÓWISZ MI, TA MIŁOŚĆ JUŻ NIE ZNACZY NIC ZERŻNIJ MNIE, MÓWISZ MI, NIEWAŻNE SĄ JUŻ TAMTE DNI MINĄŁ CIERPIENIA CZAS, CHOĆ DAŁ MI BLIZNY PAMIĘTAM WSZYSTKIE TAMTE DNI (TA TARA, TA TA TATARA) GŁĘBOKO W SERCU JEDNAK GŁOS TWÓJ KRZYCZY ZAMYKAM OCZY ZIMNO MI (TA TARA, TA TA TATARA) ZNÓW TYSIĄC ŁEZ, PRZEZ TYSIĄC DNI TWE NAGIE CIAŁO MI SIĘ ŚNI ZNÓW WIJESZ SIĘ, JESTEŚ JAK WĄŻ PODNOSISZ WZROK I KRZYCZYSZ WCIĄŻ ZERŻNIJ MNIE, MÓWISZ MI, TA MIŁOŚĆ JUŻ NIE ZNACZY NIC ZERŻNIJ MNIE, MÓWISZ MI, NIEWAŻNE SĄ JUŻ TAMTE DNI RUDA RUDA RUDA W WYOBRAŹNI MOJEJ WCIĄŻ TKWI OGIEŃ WŁOSÓW ZAPAMIĘTAM DO KRESU DNI W BEZSENNYCH NOCACH CIĄGLE WŁÓCZĘ SIĘ GDZIEŚ NIE MOGĘ PRZESTAĆ MYŚLEĆ, NIE MOGĘ JEŚĆ W CIEMNOŚCIACH WYPATRUJĘ JEJ BLADYCH UD PRAGNĘ POCZUĆ W SWYCH RAMIONACH TEN RUDY CUD NIECH KAŻDA WIE ŻE W RUDEJ KOCHAM SIĘ ŻE RUDEJ TYLKO CHCĘ BEZ RUDEJ NIE MA MNIE NIECH KAŻDA WIE ŻE RUDA KRĘCI MNIE WCIĄŻ Z RUDĄ TAŃCZYĆ CHCĘ CHOĆ DISCO KOŃCZY SIĘ RUDA RUDA W WYOBRAŹNI MOJEJ WCIĄŻ TKWI OGIEŃ WŁOSÓW ZAPAMIĘTAM DO KRESU DNI BRUNETKI MNIE NIE KRĘCĄ CHOĆ SĄ OKEJ BLONDYNKI MÓWIĄ NA MNIE, ŻE JESTEM GEJ NIECH KAŻDA WIE CHCĘ Z RUDĄ KOCHAĆ SIĘ TO OBOJĘTNE GDZIE CHCĘ ZNALEŹĆ JEJ PUNKT "G" NIECH KAŻDA WIE O RUDEJ TYLKO ŚNIĘ CHCĘ Z RUDĄ BUDZIĆ SIĘ GDY WSTAJE NOWY DZIEŃ HELLSTYLER HELLSTYLER! ... WIDŁY MAJKROFON! ... SZATAN OPYNTAŁ MÓJ DOM! WRACAM PÓŹNO DO DOMU, SKRADAM SIĘ PO KRYJOMU CAŁY DZIEŃ POZA CHATĄ, WIĘC CZAJĘ SIE PRZED TATĄ WCHODZĘ, LECZ OCZY MOJE WIDZĄ PIEKŁA PODWOJE MĘKI, GŁOSY JUŻ SŁYSZĘ, PRZERWAŁY NOCY CISZĘ CAŁY SALON W CZERWIENI, STEREO WŚRÓD PŁOMIENI PRZY PIEKIELNEJ KONSOLI, Z PIEKŁA DIDŻEJ STOI OGIEŃ, CIERPIĄCE CIAŁA-TO FAJNIE NA MNIE DZIAŁA DŹWIĘK MUZYKI WCIĄŻ NARASTA, A POŚRODKU MÓJ MASTA! YEAH! SZATAN DZIŚ OPYNTAŁ MÓJ DOM W JEDNEJ RĘCE WIDŁY, WIDŁY, WIDŁY, W DRUGIEJ MAJKROFON!!! WE KRWI WSZYSTKO SKĄPANE, GRZECHEM UFAJDANE MRUGAJĄ STROBOSKOPY, TAŃCZĄ ŚWIATŁA SNOPY W NIEBIE KAŻDY ŚWIĘTY CHODZI UŚMIECHNIĘTY A W MYM DOMU BORUTA! ZABAWY KUPA! WIĘC ZAPUSZCZAM SLAYERA, TA MUZA DO MNIE TAK DOCIERA KATA, MORGOTHA-NIE JESTEM PRZECIEŻ CIOTA POTEM DEICIDE, BURZUMA-ON TAKIE RZECZY KUMA OTO HOŁD DLA SZATANA, MOJEGO PANA!!! YEAH! SZATAN DZIŚ OPYNTAŁ MÓJ DOM W JEDNEJ RĘCE WIDŁY, WIDŁY, WIDŁY, W DRUGIEJ MAJKROFON!!! SZATAŃSKIE WERTEPY DZIEWCZYNO Z MOICH SNÓW, CHCĘ CIĘ ZOBACZYĆ ZNÓW LECZ DROGĘ KTOŚ ROZPRUŁ Z ZAZDROŚCI SAM DIABEŁ UKNUŁ TO, NA DRODZE ROZSIAŁ ZŁO DO CIEBIE NA CAŁEJ DŁUGOŚCI Z TĘSKNOTY W OCZACH ŁZY, WIOZĘ PACHNĄCE BZY SPĘDZIMY TEN WIECZÓR WE DWOJE LECZ MALUCH TO NIE JEEP, KAŻDY WIE, ŻADEN WSTYD PRZEDE MNĄ SZATAŃSKIE WYBOJE JADĘ PRZEZ DESZCZ I MGŁĘ, BY ZNOWU UJŻEC CIĘ LECZ CIĄGLE PRZEDE MNĄ NIESTETY OKRUTNE PODŁE ZŁE, MROŻĄCE W ŻYŁACH KREW CZEKAJĄ SZATAŃSKIE WERTEPY SŁOŃCE JUŻ PRZESZŁO W CIEŃ, NOC ZJADŁA CAŁY DZIEŃ GDZIEŚ CZARNY KRUK NADE MNĄ KRACZE SZATAŃSKIE DZIURY TE, AŻ WSZYSTKO TRZĘSIE SIĘ ŻE ZARAZ POGUBIĘ WAHACZE PIEKIELNY WICHER GNA I ZNOWU DESZCZ I MGŁA ROZKŁADA SWE SKRZYDŁA JAK UPIÓR KIEDY POZNAŁEM CIĘ, TO NIE WIEDZIAŁEM ŻE TY MIESZKASZ NA TAKIM ZADUPIU JADĘ PRZEZ DESZCZ I MGŁĘ BY ZNOWU UJŻEĆ CIĘ LECZ CIĄGLE PRZEDE MNĄ NIESTETY OKRUTNE PODŁE ZŁE, MROŻĄCE W ŻYŁACH KREW CZEKAJĄ SZATAŃSKIE WERTEPY DON'T FEAR DIABEŁKA ZAPADŁ ZMROK, CICHY CHŁÓD BIEGNIESZ DROGĄ WIDZĘ CIĘ GRAJĄ ŚWIERSZCZE U TWYCH STÓP PODEJDŹ DO MNIE NIE BÓJ SIĘ USTAŁ SZUM, CIEMNY LAS GDZIEŚ TWÓJ DOM, TAM GDZIE ZMIERZCH SPÓJRZ W MYCH OCZU ŻÓLTY BLASK BIEL TWYCH RAMION... CZUJESZ DRESZCZ UUUUUU... NIE BÓJ SIĘ DIABEŁKA... JOHOHO JA TWÓJ ANIOŁ, POTĘPIONY TERAZ Z TOBĄ TAŃCZYĆ CHCĘ Z TWOICH GRZECHÓW NARODZONY NIE UCIEKNIESZ DZIEWCZE ME TWOJE IMIĘ DOBRZE ZNAM TWOJĄ ŻĄDZĄ KARMIĘ SIĘ STOISZ DZIŚ U PIEKŁA BRAM TERAZ TYLKO CIEBIE CHCĘ UUUUUU... NIE BÓJ SIĘ DIABEŁKA... JOHOHO TERAZ WIESZ, JESTEŚ W MOJEJ MOCY POŻĄDANIE SILNIEJSZE JEST NIŻ STRACH NIE ZAPOMNISZ NIGDY JUŻ TEJ NOCY JESTEŚ MOJA, MOJĄ JESTEŚ ACH! ZAPACH STALI, SMAK KRWI KWAŚNY ŻAR, POT I ŁZY WIĘDNĄ RÓŻE, GNIJĄ BZY DZIŚ Z DIABEŁKIEM TAŃCZYSZ TY UUUUUU... NIE BÓJ SIĘ DIABEŁKA... JOHOHO BMW ROBOCZY TYDZIEŃ KOŃCZY SIĘ TO MIEJSCE ZAWSZE WABI CIĘ JAK PIĘKNA NIMFA Z MEGO SNU KRÓLOWĄ NOCY JESTEŚ TU! KRÓLOWĄ NOCY JESTEŚ TU! KRÓLOWĄ NOCY JESTEŚ TU! TY ZNOWU JESTEŚ TU, ODJEŻDŻASZ BMW ZNÓW DRESU CZAR PRZYCIĄGNAŁ CIĘ PULSUJE WKRĄG DIDŻEJA MŁOT KARMAZYNOWYCH DZIEWCZĄT POT TANIEGO WINA W GŁOWIE SZUM ORTALIONOWYCH TYPÓW TŁUM ORTALIONOWYCH TYPÓW TŁUM ORTALIONOWYCH TYPÓW TŁUM TY ZNOWU JESTEŚ TU, ODJEŻDŻASZ BMW ZNÓW DRESU CZAR PRZYCIĄGNĄŁ CIĘ ZNÓW Z NOSA PŁYNIE KREW, ZNÓW KRZYCZĘ POŚRÓD DRZEW TAK BARDZO CHCIAŁBYM CIEBIE MIEĆ ANIOŁKI CZARNEGO W PIEKLE BRAKUJE JUŻ WOLNYCH MIEJSC SZATAN MIŁOŚCI ZIARNO KRUSZY WDARŁ SIĘ NA STAŁE DO NASZYCH SERC I TYLKO CZEKA TWOJEJ DUSZY Z CZŁOWIECZYCH GRZECHÓW ZRODZI SIĘ ŚMIERĆ A JEJ POTĘGA JUŻ SIĘ BUDZI KIPI JUŻ SMOŁA, PIEKŁO JUŻ WRZE WARZY SIĘ ZUPA Z WSZYTKICH LUDZI IDZIE CZARNA NOC!TAK! TAK! TAK! KRZYCZĄ CZARNE KRUKI!KRA! KRA! KRA! KIEDY SIĘ PRZEBUDZĄ ZAPŁONIE CAŁE NIEBO WTEDY ZACZNĄ RZĄDZIĆ ANIOŁKI CZARNEGO! IDZIE CZARNA NOC!TAK! TAK! TAK! KRZYCZĄ CZARNE KRUKI!KRA! KRA! KRA! ZANIM SIĘ OBEJRZYSZ DROGI KOLEGO WPADNIESZ PROSTO W SZPONY ANIOŁKÓW CZARNEGO CZERWONE SŁOŃCE OBRÓCI SIĘ W CZERŃ ZSTĄPIĄ NA ZIEMIĘ DZIWKI SZTANA W USTACH ROZPUSTA A W OCZACH ŚMIERĆ OKRUTNE SŁUŻKI CZARNEGO PANA! MOŻESZ UCIEKAĆ CHOĆBY NA HEL(L) UTONIESZ W GĘSTEJ KRWI CZERWIENI Z OTCHŁANI SŁYCHAĆ: JEDYNY CEL KRÓLESTWO CIENI, PIEKŁO NA ZIEMI, BO... IDZIE CZARNA NOC!TAK! TAK! TAK! KRZYCZĄ CZARNE KRUKI!KRA! KRA! KRA! KIEDY SIĘ PRZEBUDZĄ ZAPŁONIE CAŁE NIEBO WTEDY ZACZNĄ RZĄDZIĆ ANIOŁKI CZARNEGO! IDZIE CZARNA NOC!TAK! TAK! TAK! KRZYCZĄ CZARNE KRUKI!KRA! KRA! KRA! ZANIM SIĘ OBEJRZYSZ DROGI KOLEGO WPADNIESZ PROSTO W SZPONY ANIOŁKÓW CZARNEGO KONKUBENT SZALEŃCZA ŻĄDZA GWAŁCI MNIE, GORĄCO MI GDY WIDZĘ CIĘ MIŁOŚCI FIOLETOWY CIEŃ, POMIESZAŁ W ZMYSŁACH NOC I DZIEŃ JAK PSA JAK ŚMIEĆ TRAKTUJESZ MNIE, U TWOICH STÓP JA TARZAM SIĘ I WIERZĘ ŻE TO TYLKO TEST, WSZAK MIŁOŚĆ POTĘŻNIEJSZA JEST WCIĄŻ PRAGNĘ TYLKO Z TOBĄ BYĆ W RAMIONACH TWOICH CHCĘ SIĘ SKRYĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! JUŻ NIE WIEM JAK BEZ CIEBIE ŻYĆ BEZ CIEBIE NIE POTRAFIĘ PIĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! W TWYCH ŻYŁACH FIOLETOWE ZŁO, GDY BŁYSKA NÓŻ GDY PĘKA SZKŁO SZALEŃSTWA ŚWIDER DRĄŻY WZROK, ROZRZEDZA KREW, PRZESZYWA MROK SPIRYTUSOWEJ DUSZY SMAK, WĄTROBY PŁACZ I SERCA WRZASK MIŁOŚCI SĘP ME SERCE RWIE, NAPRAWDĘ TYLKO CIEBIE CHCĘ WCIĄŻ SMAGA MNIE DIABELSKI BICZ NIE WIDZĘ CIĘ CHCE MI SIĘ WYĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! Z MIŁOŚCI SIĘ PRZESTAŁEM MYĆ I CIĄGLE CHUDNĘ ZAMIAST TYĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! WCIĄŻ PRAGNĘ TYLKO Z TOBĄ BYĆ W RAMIONACH TWOICH CHCĘ SIĘ SKRYĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! JUŻ NIE WIEM JAK BEZ CIEBIE ŻYĆ BEZ CIEBIE NIE POTRAFIĘ PIĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! WCIĄŻ SMAGA MNIE DIABELSKI BICZ NIE WIDZĘ CIĘ CHCE MI SIĘ WYĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! Z MIŁOŚCI SIĘ PRZESTAŁEM MYĆ I CIĄGLE CHUDNĘ ZAMIAST TYĆ KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! KONKUBENTEM TWOIM BYĆ! kozioł PÓJDZIESZ DO PIEKŁA OD KIEDY ŻYJESZ NA ZIEMI, POD BOSKIM SKRZYDŁEM SIĘ CHRONISZ UNIKASZ ŚWIATA ZŁYCH CIENI I RAJSKIE BRAMY WCIĄŻ GONISZ I CHOCIAŻ KREW W TOBIE CIEKŁA, TY BRACIE PÓJDZIESZ DO PIEKŁA PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... Ooo... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PRZEZ CAŁE ŻYCIE SIĘ MECZYSZ I MYŚL TA CIĄGLE DOJŻEWA CHOĆ BLISKICH SWOICH WCIĄŻ DRĘCZYSZ, MARZYSZ ŻE PÓJDZIESZ DO NIEBA CHOĆ PEŁNO DOBRA DOKOŁA, NA CIEBIE CZEKA JUŻ SMOŁA (und feuer) PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... Ooo... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... POSŁUCHAJ TERAZ GRZESZNIKU I UWIERZ ŻE JESTES NA DNIE NIE ZDĄŻYSZ NAWET IŚĆ SIKU, KIEDY CIĘ DIABEŁ DOPADNIE CHOĆBYŚ UCIEKAŁ NA MIOTLE, TY BĘDZIESZ SMAŻYŁ SIĘ W KOTLE PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... Ooo... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... Ooo... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... DZIŚ PIĘKNY POMYSŁ MNIE PRZESZYŁ, NIE BEDE ŻADNYM ANIOŁEM BĘDĘ WCIĄZ BLUŹNIŁ I GRZESZYŁ, ZAMIENIĘ PIERZE NA SMOŁE W GRZECHU PIĘKNIEJSZE JEST ŻYCIE, KOBIETY DRAGI I PICIE PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... Ooo... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... PÓJDZIESZ DO PIEKŁA... SZATANTA WŚRÓD SZKWAŁÓW, MROZU, DZIKICH FAL CO CHŁODZI W ŻYŁACH KREW PANUJE TEN CO W SERCU MA PIEKIELNY ŚMIERCI ZEW TO ŻYCIA PAN, POTĘŻNY KRÓL CO CIEMNOŚĆ W OCZACH MA ZUCHWALCÓW, CHWATÓW, INNYCH TEŻ W SZKIELETY ZAMIENIA POTĘGA JEGO, WIARĄ MĄ ON WLEWA WE MNIE STRACH GDY WIDZE JAK ROZSIADA SIĘ NA TRONIE Z TRUPICH CZACH O PANIE MÓJ, PÓŁNOCNYCH MÓRZ ODDAJĘ CI DZIŚ CZEŚĆ TRÓJZĘBA TWEGO WIDZĘ BLASK W CIEMNOŚCIACH 666 DLA CIEBIE DZIŚ PRZELEJĘ KREW SWYCH BRACI ZABIĆ CHCĘ BOM WIERNY CI DO KOŃCA DNI I BOSMAN O TYM WIE I W CZARNYCH LODACH WIDZE ZNÓW TO PIEKŁA JEST ZWIERCIADŁO PRZELEWAM KREW TO SMIERCI ZEW ODCHŁANI ZŁOWIRADŁO GRZYBIARZE SZATANA MINĘŁA CIEMNA NOC, NAD LASEM BLADY ŚWIT DEMONY ZASNĘŁY W ODCHŁANIACH WIJE SIĘ W BRZASKU MGŁA, PAPROCI SENNY TAN ZZA DRZEW JUŻ SIĘ CZŁOWIEK WYŁANIA WIKLINY SŁYCHAĆ TRZASK, KALOSZY MOKRYCH PISK LAS DRŻY ICH ODDECHEM OD RANA NIKT JEDNAK NIE WIE ŻE ONI NIE PIEPRZĄ SIĘ TO SŁYNNI GRZYBIARZE SZATANA IDĄ WIĘC SKORO ŚWIT, TAM GDZIE LAS TAM GDZIE MCHY ZBIERAJĄC SWĄ KARMĘ OD RANA MOŻE TO WŁASNIE TY SPOTKASZ GDZIEŚ W LESIE ICH NIEZRÓWNANYCH GRZYBIARZY SZATANA NIE DLA NICH SMARDZ CZY RYDZ MAŚLAK TO TAKŻE NIC POGARDZĄ TEŻ SMACZNĄ PIECZARKĄ KAŻDY Z NICH DOBRZ WIE - BOROWIK TO JEST PIC BO SZATAN NAJLEPSZĄ JEST MARKĄ IDĄ WIĘC SKORO ŚWIT, TAM GDZIE LAS TAM GDZIE MCHY ZBIERAJĄC SWĄ KARMĘ OD RANA MOŻE TO WŁASNIE TY SPOTKASZ GDZIEŚ W LESIE ICH NIEZRÓWNANYCH GRZYBIARZY SZATANA SZATAN TO TAKI GRZYB, PODSTĘPNY JEST JAK NIKT TOKSYCZNIEJSZY NIŻ MUCHOMORY JECZ DLA NICH TO JEST SMAK, JEDZĄ, OBJAWÓW BRAK CHOĆ TY ZJESZ I W MIG JESTEŚ CHORY IDĄ WIĘC SKORO ŚWIT, TAM GDZIE LAS TAM GDZIE MCHY ZBIERAJĄC SWĄ KARMĘ OD RANA MOŻE TO WŁASNIE TY SPOTKASZ GDZIEŚ W LESIE ICH NIEZRÓWNANYCH GRZYBIARZY SZATANA BERŁO JESTEM TWOIM KRÓLEM MNIE NA WSZYSTKO STAĆ MOGĘ CI WSZYSTKO ZABRAĆ MOGĘ WIELE DAĆ JESTEM TWĄ WYROCZNIĄ ROBISZ TO CO CHCĘ MÓWIĘ CI CO JEST DOBRE MÓWIĘ CO JEST ZŁE W PURPURZE MOICH SZAT SCHRONIENIE SWOJE MASZ KORONY ZŁOTEJ BLASK A W PIĘŚCI PRZEOGROMNE BERŁO ŁO ŁO ŁO! BERŁO ŁO ŁO ŁO! JESTEM TWOIM KRÓLEM MNIE NA WSZYSTKO STAĆ MOGĘ CI ŻYCIE ZABRAĆ MOGĘ SZCZĘŚCIE DAĆ KRÓLA ZIMNY WZROK BERŁA TWARDY CIEŃ DAJĘ CI BÓŁ I RADOŚĆ DAJĘ NOC I DZIEŃ W PURPURZE MOICH SZAT SCHRONIENIE SWOJE MASZ KORONY ZŁOTEJ BLASK A W PIĘŚCI PRZEOGROMNE BERŁO ŁO ŁO ŁO! BERŁO ŁO ŁO ŁO! CZARNY OPERATOR GDY SZUKASZ SWEGO SZCZĘŚCIA I WCIĄŻ NADZIEI BRAK PRZEBYWASZ DROGI KRĘTE, TWE ŻYCIE TRACI SMAK JEST KTOŚ, KTO CIĘ ZA RĘKĘ POWIEDZIE PRZEZ MROK CHWYĆ TYLKO ZA TELEFON I ZRÓB PIERWSZY KROK! WIĘC DZWOŃ! POZNAJ CZARNA TREŚĆ, WYKRĘĆ 6 6 6! ODDAJ DIABŁU CZEĆŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! JEMU CHWAŁĘ NIEŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! PODPAL JAKĄŚ WIEŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! ZNÓW W BÓLU SIĘ ROZPŁYWA KOLEJNY BOŻY DZIEŃ JUŻ WIESZ JAK SIĘ NAZYWA, JUZ CZUJESZ JEGO CIEŃ TWÓJ CZARNY OPERATOR, ŁĄCZNOŚCI ZNÓW CHCE OTCHŁANI OPERATOR, OPĘTAĆ DAJ SIĘ! POZNAJ CZARNA TREŚĆ, WYKRĘĆ 6 6 6! ODDAJ DIABŁU CZEĆŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! JEMU CHWAŁĘ NIEŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! PODPAL JAKĄŚ WIEŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! WYKRĘĆ 666 TEGO CI POTRZEBA... WYBIERZ ZŁO, TO JEST TO! PO CO IŚĆ DO NIEBA.... WYKRĘĆ 666 OTO SENS DLA CIEBIE... WYBIERZ GRZECH, WYBIERZ MROK, ZRÓB TEN KROK... 666! POPŁYNIESZ Z NIM PRZEZ PIEKŁO POCZUJESZ SIARKI WOŃ GDY UJŻYSZ WIDEŁ BLASK PORWIE CIĘ SMOŁY TOŃ TELEFON W DŁONI PŁONIE ZROBISZ TEN PIERWSZY KROK DOSYĆ JUŻ GRZECZNYCH DNI GDY BOZIA Z CIEBIE KPI WIĘC DZWOŃ!!! POZNAJ CZARNA TREŚĆ, WYKRĘĆ 6 6 6! ODDAJ DIABŁU CZEĆŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! JEMU CHWAŁĘ NIEŚ... WYKRĘĆ 6 6 6! PODPAL JAKĄŚ WIEŚ... WYKRĘĆ 6 6 6!

---